Pasok: 1981-1989

 

„Zmiana” (Allagi) i „Koniec z prawicą” (Na Figi i Deksia) byty głównymi hastami kampanii wyborczej, która 18 października 1981 r. wyniosła do władzy Panhelleński Ruch Socjalistyczny Andre-asa Papandreu, znany bardziej jako PASOK.

Wygrana dawała Papandreu okazję do stworzenia pierwszego socjalistycznego rządu w historii Grecji i złamania niemal pięćdziesięcioletniego monopolu na władzę autorytarnej prawicy. Stawka w wyborach była ogromna, nic więc dziwnego, że kampania nawet jak na standardy greckie przebiegała niezwykle burzliwie, a po zwycięstwie euforia ogarnęła zarówno pokolenie zmuszone do milczenia od czasu przegranej wojny domowej, jak i większość młodych ludzi. W nowym rządzie pokładano jednak ogromne nadzieje.

Zwycięstwo było w każdym razie wyraźne. PASOK zdobył 174 z 300 miejsc w parlamencie, komuniści z KKE wprowadzili 13 postów, m.in. kompozytora Mikisa Teodorakisa. Nowa Demokracja musiała pogodzić się z nieznaną sobie dotąd rolą partii opozycyjnej. Wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadzić radykalny program socjalistyczny, decentralizację władzy na rzecz organów lokalnych, nacjonalizację przemysłu ciężkiego, poprawę poziomu świadczeń socjalnych, walkę z biurokratyczną nieudolnością i niekompetencją, wykorzenienie korupcji, niezależną politykę zagraniczną, której podstawowymi celami byto zamknięcie amerykańskich baz wojskowych w Grecji i wycofanie jej z NATO i EWG.

Obiecano również zmianę stylu rządzenia i zastąpienie dotychczasowego autorytaryzmu i biurokracji otwartością i dialogiem. Co więcej, wbrew greckiej tradycji politycznej, w której w partiach o wszystkim decydował charyzmatyczny lider, PASOK chciał być partią opartą na ideologii i zasadach równości bez wyróżniania poszczególnych frakcji i osób. Tak w każdym razie widzieli to niektórzy młodzi entuzjaści Ruchu.

Nowa era rozpoczęta się z rozmachem. Oficjalnie uznano zasługi partyzantów z czasów drugiej wojny światowej (wcześniej nie mieli oni prawa organizować żadnych uroczystości rocznicowych ani nawet składać wieńców na grobach poległych). Po raz pierwszy przyznano emerytury żonom rolników (w 1982 r. 3000 drachm, czyli 55 $ na miesiąc; tyle samo, ile otrzymywali ich mężowie) i wprowadzono indeksację plac. Nowością byty też śluby cywilne, nowy kodeks prawa rodzinnego (przyznał większe uprawnienia żonom i matkom) oraz uchwała o pełnym równouprawnieniu wszystkich obywateli.

Te popularne reformy zdawały się nieodwołalnie zrywać z przeszłością i atmosfera w kraju uległa wyraźnej poprawie. Grecy przestali rozmawiać na tematy polityczne ściszonym głosem i tylko w kręgu znajomych, czy zawijać opozycyjne pisemka w szacowny konserwatywny dziennik „Kathimerini”. Z początku obawiano się, że eksperymenty z demokracją nie przypadną do gustu armii i dojdzie do kolejnego przewrotu, zwłaszcza kiedy Andreas Papandreu osobiście objął funkcję ministra obrony, w czym powtórzył manewr ojca z 1965 r. Niebezpieczeństwo puczu wojskowego zażegnano, podnosząc żołd, unowocześniając wyposażenie armii i nie wtrącając się zbytnio w sprawy ściśle wojskowe.

KONIEC SIELANKI

Daleki od populizmu Papandreu musiał jako doświadczony ekonomista zdawać sobie sprawę, że ambitne reformy przerastały możliwości państwa. W rezultacie w dziedzinie gospodarki nie zadowolił nikogo.

Po poprzednikach odziedziczył niedostatki inwestycyjne, niską wydajność, brak wykwalifikowanej kadry i robotników oraz wiele innych chronicznych problemów nękających grecką gospodarkę. Z drugiej strony, Papandreu na pewno pogorszył sytuację w pierwszych dniach sprawowania władzy, pozwalając swym zwolennikom na skrajnię antykapitalistyczną, odstraszającą potencjalnych inwestorów retorykę i dopuszczając do poniżenia rodziny Tsatsos-właścicieli cementowni, jednego z niewielu nowoczesnych i dochodowych przedsiębiorstw w Grecji. Rodzina Tsatsos została oskarżona o nielegalny transfer kapitału za granicę, czyli o coś, co zarzucić można było praktycznie każdemu Grekowi posiadającemu jakiekolwiek oszczędności. Byty to tanie sukcesy, niepoparte żadnym programem inwestycji publicznych, a nacjonalizacji poddano jedynie najgorsze, najmniej wydajne przedsiębiorstwa prywatne.

Rząd Papandreu, obarczony kulejącą gospodarką i obciążeniami budżetu z tytułu zwiększonych (marginalnie) świadczeń socjalnych i indeksacji
plac, musiał jeszcze zmierzyć się ze skutkami światowej recesji, która zawsze uderzała w Grecję później niż w lepiej rozwinięte państwa europejskie. Transport morski, tradycyjnie główne źródło twardej waluty, podupadł. Zmalały przekazy pieniężne od greckich gastarbeiterów, którzy masowo tracili pracę za granicą, poważnie zmniejszyły się też wpływy z turystyki, po części z powodu recesji, a po części w wyniku ostrzeżenia, jakie wystosował prezydent Reagan do obywateli amerykańskich, zalecając im, by unikali lotniska w Atenach, na którym brakuje wystarczających zabezpieczeń przed terrorystami.

Z powodu importowania ogromnej ilości wielu zupełnie nieprodukowanych w kraju towarów, zadłużenie zagraniczne Grecji wzrosło w 1986 r. do 10 bilionów funtów, inflacja osiągnęła poziom 25%, a deficyt budżetowy zbliżył się do biliona funtów. Po raz pierwszy też Grecy poznali problem bezrobocia. Istniało ono co prawda już dawniej, ale zawsze miało formę utajoną ze względu na strukturę zatrudnienia (znaczna część ludności pracowała dorywczo na wsi) i brak statystyk.

DRUGA KADENCJA

Dzięki zwiększonym wydatkom z budżetu, euforii po porażce prawicy, popularności polityki zagranicznej pod hasłem „Grecja dla Greków” i przeprowadzeniu kilku niezbędnych reform, Papandreu wygrał po raz drugi. Zwycięstwo wyborcze w czerwcu 1985 r. było nieznacznie tylko mniejsze niż pierwsze, ale zadufany w sobie Ruch odwołał się w kampanii do nieprawdziwego w gruncie rzeczy hasła „Głosuj na PASOK, głosuj na jeszcze lepszą przyszłość”. W październiku rząd wprowadził dwuletnie zamrożenie plac i ograniczenia importowe, zniósł indeksację i zdewaluował drachmę o 15%. Z pomocą Papandreu przyszedł nie kto inny, jak często wcześniej atakowana przezeń Europejska Wspólnota Gospodarcza, która zaoferowała potężną pożyczkę w dwóch ratach, pod warunkiem, że Grecy wprowadzą opracowany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy program oszczędnościowy.

Politycznym rezultatem tego niemal podręcznikowego zwrotu w prawo, któremu towarzyszyło bezwstydne zabieganie o inwestycje zagraniczne, była utrata przez PASOK poparcia komunistów i większości własnych wyborców. Papandreu, coraz częściej uciekający się do rozwiązań autokratycznych (co byto dość zabawne, jeśli przypomnieć sobie dawne ideały PASOK pragnącego stać się
partią nowego typu), na krytykę odpowiedział usunięciem krnąbrnych przywódców związkowych i wyrzuceniem około trzystu członków z własnej partii. Nie mogąc poradzić sobie ze strajkami, rząd całkowicie się zagubił. W wyborach do władz lokalnych w październiku 1986 r. PASOK przegrał z kretesem, tracąc na rzecz Nowej Demokracji m.in. stanowiska burmistrzów trzech największych miast, tj. Aten, Salonik i Patras (w dwóch pierwszych na dobre).

Papandreu zapewnił naród, że porażkę wziął sobie głęboko do serca, ale ograniczył się jedynie do kosmetycznych zmian w rządzie i panicznych prób rozproszenia niezadowolenia z wyjątkowo niepopularnego projektu uwolnienia czynszów w chwili, gdy większość społeczeństwa ledwo wiązała koniec z końcem. Na początku 1987 r. poszedł jeszcze dalej i wyrzucił z rządu wszystkich weteranów z PASOK, w tym własnego syna, aczkolwiek uznano to (zapewne słusznie) za spektakularny gest na użytek opinii publicznej. Nowy gabinet był tak bardzo daleki od socjalizmu, że nawet prawicowa prasa określała go jako „centrowy”.

Podobny zwrot o 180° nastąpił w polityce zagranicznej. Początkowa retoryka, wymierzona w Stany Zjednoczone, NATO i EWG, była niezwykle popularna wśród społeczeństwa i trudno się temu dziwić, jeśli wziąć pod uwagę, że przez ostatnie 150 lat Grecy bezustannie byli wykorzystywani przez obce mocarstwa. Gdy Grecja odmawiała potępienia wraz z innymi członkami EWG wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, zestrzelenia przez Związek Radziecki południowokoreańskiego samolotu pasażerskiego czy syryjskiego poparcia dla terroryzmu, było w tym coś z grania na nosie reszcie świata.

Wiele też mówiło się o otwieraniu kraju na świat arabski. Na przykład pierwszym palestyńskim politykiem, który odwiedził Ateny za rządów PASOK, był Jasser Arafat. Biorąc pod uwagę położenie Grecji i jej związki historyczne, był to krok właściwy i świadczący o wyobraźni politycznej, ale do inwestycji arabskich, na które tak bardzo liczono, nigdy nie doszło.

Wbrew początkowym obietnicom i przemówieniom, Papandreu dążył w swej „realistycznej” polityce drugiej kadencji do pojednania z Zachodem, o czym najlepiej świadczy to, że do roku 1994 godzono się na obecność amerykańskich baz wojskowych. Głównym powodem była w tym wypadku obawa, że zadzieranie z NATO naraziłoby Grecję na niebezpieczeństwo agresji tureckiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *